13 grudnia 2011

Kilka dni temu nagle zmarła młoda dziennikarka z miasta w którym kiedyś mieszkałam. Miała 32 lata, męża dwójkę dzieci, w tym jedno kilkumiesięczne. Położyła się spać i już się nie obudziła. Po usłyszeniu tej informacji pojawiła się myśl, w sumie refleksja, że nigdy nie wiadomo kiedy Pan zawoła do siebie...

11 grudnia 2011

Mikołajki w świetlicy. Mikołaj rozdaje paczki, a jedno z moich wspaniałych dzieci zaczyna buntować kierownika: 'Księże, niech p.Dusia dostanie paczkę dopiero jak pójdzie do spowiedzi'... I się zaczęło! Kierownik w siódmym niebie z zadziornym uśmiechem na twarzy, a ta Mała Zaraza dalej go podpuszcza.
I stało się. Dzieciaki złapały mnie za nogi i ręce i wynoszą z kuchni w stronę wyjścia z głośnymi krzykami: 'p.Dusia idzie do spowiedzi!', ale i mi się udało w połowie drogi mnie puściły... Dwa dni bólu kręgosłupa w zamian i przytulanki przeprosinowe!