2 czerwca 2010

Jestem przy boisku. Stoję z Kaśką, jedną z bardziej absorbujących i niestety denerwujących dziewczynek a jednocześnie jedną z moich 'oratoryjnych córeczek'. Kasia obejmuje mnie w pasie, a główkę przytula do mnie. Tulę ją i jednocześnie kontroluję, chłopców żeby humanitarnie wykańczali się wzajemnie grając w nogę. Kasia w którymś momencie podnosi głowę do góry i pyta:
- A czy Pani ma swoje własne dzieci?



I jak tu się nie uśmiechać... :)

2 komentarze:

  1. To prawda Dusiaczku,trzeba się uśmiechnąć i okazać trochę ciepła takiemu dziecku.Miłość, to właśnie jest to czego oczekują dzieci. Zresztą nie tylko Dzieci :)Jesteś dobrą osóbką :)Pozdrawiam Cię gorąco.
    Maciek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapomniałem spytać. Czy ta zielona żabka, gdyby ją pocałować w pyszczek okazała by się pięknym Dusiaczkiem ?
    Maciek :)

    OdpowiedzUsuń