12 stycznia 2011

Po zalaniu łazienki,
awarii,
tygodniu bez mieszkania,
waletowaniu u salezjan,
nerwach,
płaczu,
i doświadczaniu ludzkiej dobroci
wylądowałam na 10-tym piętrze akademika.
Dziś pierwszy raz od początku roku akademickiego idę spokojna spać!
Mój koszmar wreszcie się skończył!

3 komentarze:

  1. Oj Dusiaczku, nie śmiałem dzwonić do Ciebie z obawy że to jakieś rodzinne sprawy są Twym problemem. Na szczęście to kłopot mniejszej wagi. Cieszę się że już wszystko dobrze. No cóż życie niesie różne problemy. Życzę Ci by było ich jak najmniej. Wszystkiego dobrego :) Maciek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Maćku! I tak bym nie odebrała, jakoś nie miałam ochoty z nikim rozmawiać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyobrażam sobie ile musiało Cię to wszystko nerwów kosztować. Dobrze, że masz to już wszystko za sobą. Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń