13 grudnia 2011

Kilka dni temu nagle zmarła młoda dziennikarka z miasta w którym kiedyś mieszkałam. Miała 32 lata, męża dwójkę dzieci, w tym jedno kilkumiesięczne. Położyła się spać i już się nie obudziła. Po usłyszeniu tej informacji pojawiła się myśl, w sumie refleksja, że nigdy nie wiadomo kiedy Pan zawoła do siebie...

4 komentarze:

  1. Przykre. Masz rację, nie wiadomo. Ale jeśli żyjemy z Nim, możemy być spokojni. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mieszał bym w to Pana Boga. Coś zostało zaniedbane, zlekceważone. Była konkretna przyczyna że młoda kobieta tak nagle odchodzi. Może nadmiar pracy, może ukryta choroba nie wiemy.
    Pan Bóg tak mało ingeruje w nasze ziemskie sprawy. To my wiele oczekujemy, a co naprawdę jest od Niego ? ....
    Dusiaczku, zbliżają się kolejne święta. Myślę że spędzisz je w gronie bliskich osób, więc spokojnych radosnych świąt Ci życzę :)Maciej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety Agniesiu!

    Jakub, nie mi to mówić..., wiesz, że mnie to nie dotyczy- przykre...

    Dzięki Maćku, dla mnie święta to bardzo trudny czas...

    OdpowiedzUsuń