25 kwietnia 2009

Sobota...

Deklinacje w łacinie i jakieś tam plusquam perfectum i inne dziady. Pronomi diretti i indiretti i inne takie fajne stworzonka zajmują mi weekendy. Niestety nie są to zbyt mili towarzysze dnia, upierdliwi i męczący. Nie zawsze wiadomo o co im chodzi i czego chcą. Gdy jednych jeszcze da się zrozumieć, drudzy przechodzą samych siebie...
I co tu robić....?

1 komentarz: