Deklinacje w łacinie i jakieś tam plusquam perfectum i inne dziady. Pronomi diretti i indiretti i inne takie fajne stworzonka zajmują mi weekendy. Niestety nie są to zbyt mili towarzysze dnia, upierdliwi i męczący. Nie zawsze wiadomo o co im chodzi i czego chcą. Gdy jednych jeszcze da się zrozumieć, drudzy przechodzą samych siebie...
I co tu robić....?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Po prostu słuchać...
OdpowiedzUsuń