23 stycznia 2010

Zimowe przemyślenia w oderwaniu od nauki

Sesja w pełni, jeszcze kilka egzaminów i bez żadnych wyrzutów sumienia będę mogła spędzić cały dzionek na odsypianiu zaległości.
Wyjść i poszwędać się bez celu po mieście, nauczyć się kilku utworków...
I może w końcu zdecydować się co dalej... gdzieś powoli wkrada się strach o przyszłość, co będzie?
Co ja zrobię nie mając odwagi podjąć jakąkolwiek decyzję, niewierząc we własne siły...?
Jak to bardzo ciąży!

4 komentarze:

  1. Prowadzisz fajnego bloga! Jestes aktywna w blogosferze! Tyle wiem o Tobie! A to jest juz cos! Jest punkt wyjscia do lepszego spojrzenia na sama siebie! Najgorzsza blokada i kaxnia jest rozczulanie sie nad soba i nie wiara w siebie! Sam to przerabialem az nazbyt dlugo! Po co stwarzac sobie samemu pieklo na ziemi na swoje zamowienie skoro mozemy patrzyc na sawiat ludzi i siebie z wiara nadzieja i miloscia!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy pocieszy Cię fakt, że jeszcze jest ktoś kto tak myśli o sobie. Wiem też, że tak nie wolno, i że dasz sobie radę. Jetseś mądra, otwarta na ludzi i szalenie sympatyczna. Masz potencjał, który na pewno pomoże osiągnąć Ci w życiu sukces. Nikt nie wie co przyniesie następny dzień, ale nie myśl, że będzie ciemny i ponury. Uśmiechnij się Żaba, jesteś w stanie góry przenosić, tylko w to uwierz!
    Ala

    OdpowiedzUsuń