23 stycznia 2012

Motylki zdechły, zanim tak naprawdę dobrze wyrosły. Mnie osobiście to przeraziło. Osoba która wiele znaczyła, nagle nie znaczy nic więcej niż znajomy. Przeraziło go to. Pojęcie 'my' i 'nas' się rozpadło.

A w tle Sabaton..., cichutko, nie tak głośno jak w oratorium... To ostatnio nasz ulubiony zespół. Puszczany jest b. głośno i jeszcze basiki podkręcamy...

I sesja dopadła... Walka mega! Dziś poniedziałek a ja mam serdecznie dosyć.

2 komentarze:

  1. Zamiast notki napisałem krótki list. Pozdrawiam :)
    Maciej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wytrwałości z sesją! Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń