Pojechaliśmy na basen, pierwszy raz w tym roku szkolnym. Dzieciaki ze świetlicy, troje wychowawców, ksiądz kierownik, jakieś dzieciaki od księdza ze szkoły i kilkoro rodziców. Kierownik ćwiczył przerzuty dzieci przez ramię w basenie solankowym ( prawie jak na macie :P ), kolega pływał na sportowym pilnując dwie starsze pannice ( żmije jedne :D ), a ja z koleżanką udałyśmy się na trochę do jacuzzi aby tam chować się przed żmijami.
Dzieciaki szalały na maksa, dzięki ich pomocy utopiłam i odzyskałam okulary ( któż normalny wchodzi na basen z dodatkowym wzrokiem!? ), moje córki zupełnie na luzie wołały na mnie 'mamo' nawet przy swoich własnych mamach - żadna nie zabiła mnie za to :D
I w tym tygodniu zyskałam dwie nowe córki, cała piątka kłóci się o mnie ile wlezie, każda chce mnie na wyłączność i są o siebie b.zazdrosne! A ja każdą z nich kocham tak samo!
Dusiaczku, odrobina skromności. Jak będziesz tyle pisać że wszyscy Cię kochają to w końcu i stary Maciek zakocha się w Tobie. Wiem że nie gustujesz w starych Maćkach, ale mi to wcale nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńTroszkę poważniej. Cieszę się że miło i pożytecznie spędzasz czas i czerpiesz z tego tyle radości. To bardzo budujące czuć się potrzebną. Pozdrawiam serdecznie. Maciek :)
Piątka dziewczynek uważająca mnie za mamę, to jeszcze nie powód do ogromnej dumy... Tak naprawdę każdego dnia mogą zmienić zdanie!
OdpowiedzUsuń